Obserwatorzy

sobota, 11 kwietnia 2015

Viole...


... nie tylko  w doniczce ale i viole na woreczku, w którym trzymam zwykle potrzebne mi kordonki:) Tytułowe viole czyli nasze bratki widoczne na woreczku to moje pierwsze decu na tkaninie. Jestem bardzo zadowolona z uzyskanego efektu pomimo, że sam materiał jest trochę sztywny. Następne decu powstanie raczej na czymś bardziej miękkim, odpowiednim do tego typu zabawy.
U nas słońce już na całego więc bratki zamieszkały na balkonie :)



 





Udanego i słonecznego weekendu Wam życzę!
Aga


czwartek, 2 kwietnia 2015

Poświęcone

W ubiegłą sobotę, w polskim ognisku w Turynie odbyło się jakże typowe dla polskiej tradycji Wielkanocnej święcenie pokarmów. Zostaliśmy zaproszeni w tym roku i my, a że Święta spędzamy we Włoszech tak więc ta przyśpieszona w czasie święconka zagościła w naszym domu wyprzedzając nawet palmy. Jeśli chodzi o samo święcenie to niestety byliśmy trochę zawiedzeni. Zawiedzeni tym, że to tak wcześnie i większość pokarmów nie przetrwa do Świąt a po drugie zawiedzeni również postawą Polonii, która zdaje się zapomniała o polskiej tradycji. Nasz koszyczek był jedyny...ale przynajmniej wzbudził zainteresowanie :)
Cóż, święcenie się odbyło ale w postaci mocno zubożonej. Wszystkie dania, potrawy znajdowały się na stołach a po święceniu towarzystwo rzuciło się na to wszystko jakby od dawna nic nie jedli. Jedynie dzieci malowały jeszcze pisanki, które zostały potem poświęcone. My zaś wróciliśmy z naszym koszyczkiem do domu pozostawiając sobie przyjemność spożywania święconki na Niedzielę Palmową.

W koszyczku nie mogło zabraknąć włoskiej colomby (gołębicy) czyli  tradycyjnej babki wielkanocnej oraz salami próbującej udawać polską wędzonkę :)

W Palmową Niedzielę  wybraliśmy się do Colle Don Bosco (to już też nasza tradycja) na święcenie Palm czyli gałązek oliwnych, które rozdawane są przed mszą. To już nasza  czwarta Niedziela Palmowa w tym szczególnym miejscu, w tym roku bardzo dla nas wyjątkowa. Niestety chyba już ostatnia na włoskiej ziemi czego bardzo nam żal, bo do pewnych rzeczy człowiek się przyzwyczaja i nawet te małe tradycje są przepiękne dając jednocześnie okazje do poznania nowych ludzi.


Na koniec zaś moje nowe (powiedziałabym najświeższe) jaja. Jedno z nich jest szydełkowe i mam nadzieję, że szybko ich przybędzie  bo powstaje bardzo szybko. No ale na jutro zaplanowałam pieczenie ciast więc może być różnie.


Są też jaja  haftowane z krzyżyków oraz  patchwork-owe. Przy okazji, do zdjęć załapały się też świąteczne dekoracje. 




 









Na koniec przyjmijcie moje życzenia:

Niech radosne Alleluja będzie dla Was
ostoją zwycięskiej miłości i niezłomnej wiary.
Niech pogoda ducha towarzyszy Wam
w trudzie każdego dnia,
 a radość serca w czasie zasłużonego odpoczynku.

Wesołego Alleluja!!!!

Agnieszka