Po kilku deszczowych dniach dziś wreszcie zaświeciło piękne słońce a wycofujące się chmury odsłoniły okoliczne góry, które właśnie przywdziały śnieżne czapeczki. Uwielbiam ten widok z mojego okna. Będzie mi go brakować....
W dzisiejszym poście będą jednak wciąż wczesnojesienne, piękne alpejskie widoki w słońcu. A na dokładkę coś na chłodniejsze dni czyli moja chusta właśnie doczekała się prezentacji na blogu. Powstała już w tamtym roku ale czasem zrobienie kilku fotografii zdaje się być wyzwaniem na miarę zdobywania alpejskich szczytów. Czy też tak macie z tymi zdjęciami?
Z tego powodu zalega u mnie jeszcze sporo dziergadełek i krzyżyków, ale wena musi sama przyjść...
Wspomnę jeszcze, że chusta sprawdza się rewelacyjnie w chłodniejsze i zimowe dni:) Mam już ochotę na kolejną ale w nieco żywszych kolorkach.
Jak wspomniałam na początku, będzie spacerek po bardzo łagodnych alpejskich dróżkach. Czasem trzeba się sporo nachodzić żeby zjeść pyszne jedzonko w schronisku. Warto wybrać się też na dłuższą, poważniejszą wycieczkę i zdobyć nieco wyższe szczyty. Im wyżej tym widoki są coraz piękniejsze ale o tym napiszę w jednym z kolejnych postów.
A na koniec bukiet z alpejskich łąk, własnoręcznie uzbierany przez mojego mężusia:)
Serdecznie pozdrawiam i życzę słonecznego, dłuuuugiego weekendu.
Aga