Jako, że wielkimi krokami zbliża się Wielkanoc pora na obiecany wcześniej, przy okazji
chleba, żur. Mieszkając poza granicami naszego kraju, po jakimś czasie przychodzi kryzys i ochota na polskie smaki a tutaj pod włoskim słońcem bardzo o nie trudno. Pozostają więc albo dobrzy znajomi odwiedzający częściej Ojczyznę i podrzucający niezbędne produkty albo przygotowanie tego co możliwe samemu. Chlebek jak już wiecie robi się bez problemu. Życie pokazało, że i żurek jest łatwy do przygotowania a przy okazji ma co nieco wspólnego z chlebem. Szkoda tylko, że z dobrą, polską kiełbaską nie jest już tak prosto...
Napisałam, że z tym żurkiem to prosta sprawa więc teraz muszę to udowodnić :)
Za listę składników niech posłużą wam poniższe zdjęcia, dla nieco bardziej zainteresowanych przygotowaniem żuru w domu podaję odnośnik do strony
http://kuchniaprzepisy.blox.pl/2012/03/Zakwas-na-zurek.html , z której i ja czerpałam natchnienie :).
Trzy dni wystarczą aby zakwas był gotowy a wtedy możemy brać się za gotowanie naszego ulubionego żurku. Co dalej robić z takim zakwasem to już kwestia tylko waszych domowych sposobów przyrządzania tego polskiego przysmaku.
U nas (lubelskie) na Śniadanie Wielkanocne to obowiązkowe i właściwie jedyne danie - żur zwany tutaj częściej barszczem. Podawany w wersji czystej czyli bez dodawania śmietany z mięsem, białym serem, wędzonką no i jak na Wielkanoc przystało jajkiem. Wedle uznania doprawiany tartym chrzanem. Barszcz w tym dniu smakuje wyjątkowo a przygotowany kiedy indziej smakuje już inaczej :) Jest tak pysznie i syto, iż w zasadzie niczego więcej do śniadania nie potrzeba. No może tylko małą dokładeczkę dla smakoszy :)
Przypominam też o mojej rozdawajce która jeszcze trwa!
Pysznie Pozdrawiam !