Pierwsze Candy wygrałam w W lnianym zakątku, były to 2 wspaniałe misie. Byłam zaskoczona, że są takie malutkie:) Jeden z nich trafił już w małe rączki mojej bratanicy Oli. Nie chciała wypuścić go z rąk więc na pewno się spodobał i jako pierwszy dostąpił zaszczytu skosztowania urodzinowego tortu. Drugi został u mnie i to właśnie ten załapał się na zdjęcie... Serduszkowy braciszek cieszy małe oczka Oli.
Kolejne Candy wygrałam u Sylwii z bloga Moje miejsce. Dostałam wielkie pudło, do którego jako pierwszy dorwał się mój mąż ale na szczęście zaraz je oddał w dobre ręce po tym jak zobaczył, że to nie jego tory:). Paczka nie tylko była ładna ale też zaraz po otwarciu jako pierwszy dotarł do mnie wspaniały aromat kawy Potem ujrzałam wszystkie te cudowności, które są jeszcze piękniejsze niż na zdjęciach. Kawki już nie zobaczycie ale mi ciągle unosi się jej zapach, została wypita przy świątecznym stole:) Oprócz kawy, której się nie spodziewałam dostałam fajne filcaczki, którymi na prędce przyozdobiłam moje mieszkanie w Polsce. No i wieniec, piękny, nie mogłam się napatrzeć. Grzecznie poczeka na kolejne święta. No i jak widać poniżej, to jeszcze nie koniec bo były również piękne filcaczkowe broszki :)
Jeszcze raz pięknie Wam dziewczyny dziękuję!
No i w ramach rewanżu sama zaczynam intensywnie myśleć nad rozdawajką u mnie:)
No a żeby nie było, że kompletnie nic nie robię to pokazuję małą serwetkę jaka powstała tuż na początku roku w ramach wdrażania się w robótki po świątecznym lenistwie:)
Miłego weekendu!
Agnieszka