Obserwatorzy

piątek, 8 lutego 2013

Chleba naszego powszedniego...


Witajcie. Tym razem będzie małe co nieco na temat ulubionego przez
prawie wszystkich chlebka.
Na co dzień wygląda to tak, że idziemy do piekarni po ciepły, pachnący
bochenek. I w zasadzie poza często pięknym kształtem, kolorem i
zapachem niewiele więcej otrzymujemy (no może jeszcze zapewnienia piekarza, że to bez konserwantów i spulchniaczy...taaaa). Póki bardzo świeży to zjadliwy,  
później bywa już tylko gorzej albo wręcz tragicznie. Wszyscy przecież wiemy, że 
zamiast dobrej mąki to można dosypać kredy a braki nadrobić
spulchniaczem żeby i na kredzie urosło. I tak to w praktyce wygląda,
środek sam wylatuje od razu albo na drugi dzień trudno przełknąć
kromkę takiego chleba. W zasadzie już nikogo ta patologia nie dziwi.
Chyba zbyt łatwo przechodzimy do porządku dziennego nad oczywistym
robieniem ludzi w balona, że o truciu nie wspomnę ale przecież jakby
co to cała ta chemia jest przecież dozwolona...
Ale za to producenci masła i margaryny postanowili skorzystać i
wypuszczają mazidła mające gniotom od piekarza nadać smak i zapach
prawdziwego, swojskiego chleba. Paranoja? zidiocenie? sama już nie
wiem jak to nazwać. i telewizja reklamami nam to wciska w
podświadomość.
I jeszcze jedno, pewnie słyszeliście o statystykach mówiących, iż w
Polsce spada spożycie chleba. Hmmm, spożycie czy może sprzedaż w
piekarniach ? bo to drugie wydaje się bardziej prawdopodobne w
świetle chłamu jaki wciskają piekarnie ludziom. Na pohybel oszustom!



Miało być o chlebie a wyszedł manifest polityczny:)

Co więc robimy? Jako dziwny naród olewamy zbiorowe upominanie się o
swoje prawa i o to czego chcemy a zamiast tego coraz więcej osób na własną rękę
piecze chleb w domu. Trudno byłoby naśladować nasze matki czy babki,
które często miały piec chlebowy w wiejskim domu. Tego chleba nikt
nie podrobi. Ale dziś trudno o takie warunki. Na szczęście mamy
wypiekacze do chleba, przeróżne mieszanki mąki z dodatkami gotowych
do rozrobienia i wypieku w domowych warunkach.

A jak robię to ja? Mój tato wziął zboże, pojechał do młyna i tadammm!
mamy mąkę żytnią z pierwszego przemiału a także żytnią i pszenną
drobniej mielone. Da się zrobić? da. A potem robimy zakwas na mące i
wodzie. Regularnie dokarmiany potrafi się odwdzięczyć :). W tym miejscu muszę oddać należne podziękowania mojemu bratu bo to dzięki jego wysiłkom i poświęceniu powstał pierwszy zakwas. Jego małą porcję podarował później nam i teraz dbamy o niego jak o skarb największy. W kraju gdzie 99% pieczywa jest wypiekane z najpodlejszej mąki typu "00" taki zakwas jest na wagę złota.

Recepta na taki chleb jest dość prosta, pół porcji zakwasu na pół ze
świeżą mąką drobniej mieloną. Odrobina soli i woda dodawana +/- aby
wyrobić ciasto odrywające się od ręki i miski :). Ale też nie za
suche.
Oczywiście tak przygotowane ciasto musi jeszcze wyrosnąć. Specyfiką
ciasta na zakwasie jest jednak długi czas rośnięcia więc ten typ
chleba nie daje się przygotować w ostatniej chwili bo się nagle
okazało, że chlebak pusty a goście w drodze.
Ciasto drożdżowe pod tym względem jest wygodniejsze ale coś za coś,
specyficzny aromat drożdży niektórym przeszkadza.
Ostatnio mieliśmy okazję próbować chleba wypieczonego z gotowej
mieszanki kupionej w Lidlu. Piękna, chrupiąca skórka, nawet trochę
ziarenek słonecznika. Świeży całkiem dobry choć wyraźnie przebija się
jakiś chemiczny posmak. A może to proszek do pieczenia?


Z tym żytnim chlebem na zakwasie jest jeszcze jedna rzecz warta
wspomnienia. Mojemu mężowi nie zawsze do wszystkiego ten chleb
smakuje. Jego bardzo wyrazisty smak przebija się jako dominujący w
każdej kanapce. Delikatna wędlina czy pasta nie ma szans. Nie wiem
czy to kwestia przyzwyczajenia... Z drugiej strony trudno się dziwić,
że lokalna, włoska kuchnia opiera się na białym pieczywie
przypominającym najgorsze padło z naszych marketów - to pieczywo nie
zagłusza smaku prosciutto crudo, oliwy z oliwek czy innych przysmaków
kuchni śródziemnomorskiej. Chleb żytni jakoś tu nie pasuje :)


A wiecie co można zrobić jeszcze z taką porządną mąką żytnią? a zakwas na żurek. Pyszny żurek...ale o tym następnym razem :)

23 komentarze:

  1. A wiesz ze całe moje dzieciństwo to chlebek o jakim piszesz.
    Jaki głupi dzieciak ze mnie był...jak sobie teraz myślę.Kanapki d szkoły dostawałam z tego chlebka,a zazdrościłam koleżankom takiego sklepowego!Nawet były momenty że się wstydziłam że mam taki chlebek.
    Ale pamiętam też jak czekałam jak chlebuś się piekł w piecu.Pamiętam jego zapach,i pamiętam jak zawsze obrywałam te podpieczone fragmenty skórek,które "wykipiały" z blaszek.Babcia jeszcze robiła dla mnie i dla mojej Siostry podpłomyki i dzieliła je potem,a my patrzyłyśmy jej na ręce czy na pewno części są równe ;)Do tego kubek świeżego mleka...
    To cudowne wspomnienia.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Manifest, nie manifest ale fajnie i lekko się czytało :)
    I muszę jedną rzecz napisać, czy na spulchniaczach czy nie ten nasz polski chleb ma jeszcze jakiś smak, w UK nie ma czegos takiego jak chleb na zakwasie... tutaj wszyscy lubują się w chlebie lub bagietkach typu TIGER .... czytaj gigantyczna bagietka napompowana powietrzem i wszystkim co z chlebem nie ma nic wspólnego....
    zachciało mi się aż takiego domowego chlebka.... kurde no....

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale ten chlebek apetycznie wygląda!!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Pięknie to napisałaś, jeszcze nigdy nie piekłam swojego chleba...

    OdpowiedzUsuń
  5. o tak zakwas jest bardzo ważny dla upieczenia dobrego chlebka, Twój pachnie aż u mnie.
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. Oj zjadłabym taki chlebek :D

    OdpowiedzUsuń
  7. A ja mam to szczęście, że jadam pyszny chlebek (mieszany z płatkami owsianymi i różnymi ziarnami) z piekarni!! :)
    Ale jak moja ciocia zrobi sama taki chleb.... to pycha!!!
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  8. chlebek super pozdrawiam ciepluteńko

    OdpowiedzUsuń
  9. Masz racje, ze chleby smakuja coraz gorzej... Moja mama sama piecze chleb i podczas pobytow u Niej nie moge sie nim najesc. Jest pyszny! Ten ze sklepow smakuje, jak tektura (nad czym ubolewam). Mieszkam w UK i o tutjszym chlebie to lepiej nawet nie pisac. Pozdrowienia :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Kochana, jak miło się czyta ten manifest:). Ja przez kilka lat wypiekałam chlebki na zakwasie, jednak zaprzestałam tego procederu z różnych przyczyn. Ale wiem, że zapach pieczonego chleba i długie jęzory domowników nad ciepłymi bochenkami są bezcenne! może niedługo znowu zacznę......
    Porównując chleby w różnych stronach Polski stwierdzam, że na Śląsku są najlepsze. Mam szczęście, bo jest blisko piekarnia w której piką z sercem i pysznie! Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  11. Racja, że często chleb, który kupujemy nie bardzo nadaje się do jedzenia.
    Muszę jednak przyznać, że odkąd przeprowadziłam się na Pomorze Zachodnie jadam dobry chlebek. Niedaleko jest piekarnia. Kupuję zawsze chleb niekrojony, bo taki jest o niebo lepszy. Czasem pokuszę się o upieczenie, ale niestety nie na zakwasie.

    OdpowiedzUsuń
  12. Smaczny jest taki chlebek:))) Też czasami piekę :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  13. Pamiętam Agnieszko smak swojskiego chleba z mojego dzieciństwa. Piekłam go razem z mamą, mimo, że obok był w sklepie.Piekłyśmy go w zwykłym piekarniku, oczywiście nie gazowym, ale wcześniej był tez wypiekany w specjalnym glinianym piecu, to był smak. Dziś chleba nie piekę, ale wiem , co w tym kupionym siedzi, więc często piekę bułeczki, choć chleba nie zastąpią.Mieszkam na wsi i nie przepuszczam żadnej okazji, by nie zjadać konserwantów proponowanych przez detal!

    OdpowiedzUsuń
  14. Mniam jak ja dawno nie piekłam chlebusia , ale na razie mam zepsuty piekarnik.

    OdpowiedzUsuń
  15. Kochana można kupić b.dobry chlebek, ale nie za 2zł ale 8zł i więcej. Przyznaję się, że od czasu do czasu piekę , ale i tak do końca nie jest chleb jak piekła moja mama -zapach pamiętam do dziś [40 lat] pozdrawiam Dusia

    OdpowiedzUsuń
  16. Bardzo fajny post - miło się czytało :)
    To prawda Agnieszko, że kupny chleb może zawierać różne świństwa. Nie rzadko sie słyszy o zmiataniu mąki podłogi i jej dodawaniu - wrrr
    Pamiętam te wielkie bochny chleba, które kupowała babcia na wsi. Uwielbiałam je jeść bez żadnych dodatków :)
    Sama jeszcze nigdy nie piekłam, choć ostatnio mam ochotę spróbować. Tym bardziej, iż w weekend byliśmy u kuzynki, która pierwszy raz upiekła w maszynie do chleba. Wyszedł bardzo dobry. Ja maszyny sobie nie sprawię ale przecież w piekarniu też można. Tylko muszę ten zakwas zrobić albo trochę gdzieś zdobyć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za linka - mam nadzieję, ze się zmobilizuje i upiekę :) Oczywiście dam znać jaki wyszedł :)

      Usuń
  17. Wygląda bardzo, ale to bardzo smakowicie :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Ale serduszkowo u ciebie. Gratuluję wymianki:)

    OdpowiedzUsuń
  19. Z tym chlebkiem zgadzam się w całej rozciągłości ! A do tego jak on wygląda i aż mi pachnie tutaj... mmmm

    Buziaki ślę i zapraszam do siebie. Jeśli lubisz ptaszęta i znajdziech chwilkę czasu, to będzie mi niezwykle miło jeśli weźmiesz udział w konkursie :)

    http://sioodemka.blogspot.com/2013/02/wiosenne-candy-moze-bardziej-konkurs.html

    Magda

    OdpowiedzUsuń
  20. Z przyjemnością przyznaję się do tego, że od dwóch lat nie kupiłam w sklepie chleba i to zarówno w kraju jak i we Włoszech. Kiedy jestem w Polsce mam większe pole do popisu jeśli chodzi o wybór gatunków mąki,a we Włoszech niestety mam ogromny problem i tęsknię bardzo za mąką żytnią,której praktycznie nie mogę nigdzie znależć......
    Twoje chlebki wyglądają przepysznie.....pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  21. Twoje chlebki są cudnej urody i zapewne smaku.Dzisiaj rano wstałam i siup bułeczki na śniadanie zwykłe pszenne na drożdżach ciut oliwy z oliwek i sól.I właściwie to żałuję bo co robię zgadnij śniadanie 2 x samym masełkie już po kolacji zgadnij 2x tylko z masełkiem.Jest nas tylko dwoje ja i połowa.więc rzadko piekę.bo tak jak wyżej co robimy? obżreamy się:)))
    pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń