Witajcie!
U mnie dzisiaj będzie na słodko :)
Dziś św.Walentego więc w ramach walentynek pozwoliłam sobie na słodką rozpustę.
Żeby było baaaaardzo słodko to przygotowałam
Sernik Susanny
z moimi ulubionymi włoskimi czekoladkami gianduiotti .
Przepis pochodzi z książki Cristiny Bottari "CasaMia".
Myślę, że to smak nie do podrobienia więc koniecznie muszą to być właśnie Te czekoladki. Dla niewtajemniczonych krótka informacja poniżej :)
Gianduiotto - rodzaj czekoladki typowy dla Piemontu. Są to praliny produkowane w Turynie. Wynalazł je Caffarel, najbardziej znany piemoncki cukiernik.
Mają formę odwróconej łodzi i są zawinięte w złotą lub srebrną folię. Uzyskuje się je przez zmieszanie kakao i cukru z orzechami laskowymi.
Po raz pierwszy w obecnej formie słodycz ten został zaprezentowany na balu maskowym turyńskiego Gianduja (od którego wziął nazwę) w czasie karnawału w 1865 roku. Za czasów napoleońskich dostawy kakao do Europy zostały zmniejszone, jednak popyt na ten produkt wzrastał. Michele Porchet zdecydował aby zmienić skład znanych czekoladek, dodał do nich orzechy laskowe zmniejszając tym samym zawartość kakao. Nadzienie składało się więc z drobno posiekanych orzechów, kakao i masła kakaowego.
Mimo wysokiej jakości orzechów używanych do nadzienia początkowo nie potrafiono nadać im ładnego kształtu, duże bloki były krojone ręcznie co nie nadawało im atrakcyjnego wyglądu.
Mają formę odwróconej łodzi i są zawinięte w złotą lub srebrną folię. Uzyskuje się je przez zmieszanie kakao i cukru z orzechami laskowymi.
Po raz pierwszy w obecnej formie słodycz ten został zaprezentowany na balu maskowym turyńskiego Gianduja (od którego wziął nazwę) w czasie karnawału w 1865 roku. Za czasów napoleońskich dostawy kakao do Europy zostały zmniejszone, jednak popyt na ten produkt wzrastał. Michele Porchet zdecydował aby zmienić skład znanych czekoladek, dodał do nich orzechy laskowe zmniejszając tym samym zawartość kakao. Nadzienie składało się więc z drobno posiekanych orzechów, kakao i masła kakaowego.
Mimo wysokiej jakości orzechów używanych do nadzienia początkowo nie potrafiono nadać im ładnego kształtu, duże bloki były krojone ręcznie co nie nadawało im atrakcyjnego wyglądu.
Jeśli będziecie kiedyś w Turynie koniecznie spróbujcie lodów właśnie o smaku gianduiotti.
Żeby deser smakował jeszcze lepiej, jak na Walentynki przystało, dostałam piękny prezencik, który akurat dzisiaj dotarł od Niezapominatki. Jestem nim zachwycona, motyw róży podobał mi się od dawna. Serducho i woreczek są przepiękne i do tego bardzo starannie wykonane.
Dziękuję!
Dziękuję!
Prezent otrzymałam w ramach zabawy "podaj dalej" więc jeśli ktoś jest również chętny na prezent, tym razem ode mnie to zapraszam dwie chętne osoby do zabawy. Przypominam też, że mamy rok na wysłanie prezentów :)
Zapraszam do zabawy i do częstego odwiedzania bloga.
Życzę miłego weekendu !!!
Aga
Ciasto wyglada smakowicie :-) Sliczny prezencik otrzymalas :-) Pozdrawiam cieplutko :-)
OdpowiedzUsuńBuon San Valentino :) Boskie slodkosci
OdpowiedzUsuńŚliczny prezent dostałaś:) A Twoje ciacho wygląda ciekawie i smakowicie:) Pierwszy raz trafiłam do Ciebie i jest zabawa:) to chętnie zapiszę się na nią zapiszę. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńcudne prezenciki;-))))a ciasto ech szkoda gadac;-)))chyba grzechu warte;-)))Z przyjemnoscia wezme udzial w zabawie;-)))pozdrawiam cieplutko.
OdpowiedzUsuńo jak pysznie słodko :)))
OdpowiedzUsuńpozdrawiam ciepło :)
Ale narobiłaś smaka:))) Prezenty są prześliczne!
OdpowiedzUsuńSerdeczności!:)
OdpowiedzUsuńKochana jaki problem? Nie chodzi przecież o rzecz materialnie cenną tylko o taką z serca zrobioną:) a to skarb bezcenny:) Buziaczki zostawiam :)
OdpowiedzUsuńCiasto w serca i z sercem przygotowany, mmmmm pychota. A przy zdjęciu z hiacyntem to aż poczułam zapach, który uwielbiam. Piękne prezenty dostałaś.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Dorota.
to dopiero musi byc pyszotka!juz sama nazwa brzmi kuszaco:-)
OdpowiedzUsuńMniam i ja tu w nocy zerkam a u Ciebie takie smakołyki :***
OdpowiedzUsuńCudownej soboty
Joanna i Maciejka mnie wyprzedziły:-(((((
OdpowiedzUsuńA Ty Aga rzuciłaś jakiś urok- dlaczego, no to zobacz dziś na mojego bloga:-)))))
Wygląda genialnie :)
OdpowiedzUsuńo kurcze tylko gdzie ja dostanę taką czekoladkę w Londynie???? Smaka mi narobiłaś :)
OdpowiedzUsuńprezenty śliczne :)
buziaki kochana
super pomysł z tymi serduszkami na cieście! wykorzystam w przyszłym roku;-))
OdpowiedzUsuńcałsuki♥
Pyszne słodkości , prezenty śliczne . Pozdrawiam cieplutko :)
OdpowiedzUsuńale mi pysznościami zapachniało, mniam
OdpowiedzUsuńależ tu pysznie więc zostaję na dłużej :-)
OdpowiedzUsuńwww.kuchniaipodroze.blogspot.com
Ciasto rewelacyjne. Woreczek i serduszko super. Pozdrawiam i miłości dużo życzę.
OdpowiedzUsuńMniam, ale pięknie i pysznie ciasto wygląda! :) Czekoladki jadłam - pycha! A lody też muszą nieziemsko smakować! :)
OdpowiedzUsuńŚliczne prezenty dostałaś! :) Pozdrawiam cieplutko!
Ale wyglada apetycznie:) Kochana, aż u Mnie czuć zapach tego ciasta:) A prezencik otrzymałaś przecudny: Cieplutkie pozdrowienia kochana
OdpowiedzUsuńSmakowite, smakowite , upominki super pozdrawiam Dusia
OdpowiedzUsuńAle smaka mi narobiłaś tym serniczkiem....pychotka....a u mnie zakaz pieczenia ciast :( Piękne upominki otrzymałaś...podoba mi się ta szydełkowa łapka do garnków:) pozdrawiam, Basia:)
OdpowiedzUsuńale piękne ciasto-wygląda smakowicie:) a prezencik otrzymałaś naprawdę uroczy!:)
OdpowiedzUsuńmmm... same słodkości, piękne;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
lena
Ależ bym zjadła te czekoladki i ten placek ahhhh
OdpowiedzUsuń