Obiecałam ostatnio napisać o ciekawej propozycji związanej z
Wenecją. Jak pewnie pamiętacie (bo to całkiem niedawno było ) baaaaardzo dała mi
się ta Wenecja i jej negatywne aspekty we znaki. Przyroda jednak zawsze dąży do
równowagi i w tym przypadku nie jest inaczej. Jak zapewnie niektórym z was
wiadomo, Wenecja nie jest jakąś osamotnioną wyspą na środku bezkresnego
oceanu... jest więc szansa, że w pobliżu jest jakaś cywilizacja. Do Wenecji jak
wiadomo dotrzeć można na trzy albo i 4 sposoby – samochodem, koleją żelazną,
samolotem no i niektórzy docierają statkami wycieczkowymi. Dalsza wędrówka albo
na nóżkach albo wszechobecnymi statko-busami (zamiast autobusu kursują od
przystanku do przystanku małe promy). I teraz tylko trzeba złapać odpowiedni „autobus”
i czmychnąć jak najprędzej tam gdzie jest spokojniej.
No dobrze, już powiem o co chodzi. Otóż w pobliżu Wenecji są dwie małe wyspy Murano oraz nieco odleglejsza Burano. Ich
ogromną zaletą jest to, że pomimo łatwego dostępu stosunkowo mało turystów
postanawia je zwiedzić. I tu już wszystko jest już jasne...
Wyspa Cmentarz |
Ale po kolei. Płynąc na Murano czyli pierwszą z wysp mijamy
wenecki cmentarz, który traktuję jako ciekawostkę ale niekoniecznie ciekawy
obiekt do zwiedzania. No chyba, że ktoś lubi zwiedzać takie miejsca, jest
miłośnikiem nekropolii. Ta jest o tyle ciekawa, że w całości zajmuje pobliską
wysepkę
a widziana z góry jest praktycznie kwadratowa. Po niedługiej podróży docieramy do Murano. Jeśli ktoś kiedykolwiek słyszał o szkle Murano to właśnie jest to miejsce. Z
resztą jeśli ktoś nie słyszał to zaraz po zejściu na ląd dowie się o co chodzi.
Nie da się ukryć, że bliskość „stolicy” niektórym wyspiarzom daje się we znaki
i już na przystanku czychają na zwiedzających i gorąco zapraszają do swoich
przydomowych hut szkła, wystaw no i rzecz jasna sklepików. Jest to jednak o
tyle przyjemniejsze, że tutaj mamy do czynienia
z czymś rzeczywiście
interesującym, czymś autentycznym i niepowtarzalnym w skali świata. Wyspa Murano jest praktycznie w
całości „poświęcona” wyrobom ze szkła. To Wenecjanie chcąc uniknąć kolejnych
pożarów miasta postanowili wszyskie huty szkła przenieść w inne, bezpieczniejsze
miejsce. I tak zaczęła się historia szkła z Murano...
To co urzeka w Murano to wspomniana już znacznie mniejsza
liczba turystów, generalnie to taka
miniaturka Wenecji z dwoma, może trzeba kanałami przecinającymi miasteczko
wzdłuż, których zaparkowane stoją łódki, łódeczki i motorówki gospodarzy.
Cudownie. Oprócz wystaw i sklepów dla ciekawskich jest jeszcze jedna atrakcja –
niektrórzy rzemieślnicy na miejscu prezentują szczegóły swojego fachu
wytapiając
i formując szkło na oczach zwiedzających. Ciekawe doświadcznie czuć żar pieca hutniczego stojąc
w klimatyzowanym pomieszczeniu.
i formując szkło na oczach zwiedzających. Ciekawe doświadcznie czuć żar pieca hutniczego stojąc
w klimatyzowanym pomieszczeniu.
Po zaliczeniu Murano udajemy się na „przystanek” w
oczekiwaniu na wodny autobus w kierunki drugiej z wysp czyli Burano. Tutaj podróż
zajmuje nieco więcej czasu, w sumie chyba około 20-30 minut. Na miejscu
oczekuje nas przecudowna wysepka-miasteczko, na której próżno szukać
zdziczałych tłumów pędzących od mostu Rialto do Placu św.Marka. Tak urokliwego
miejsca dawno nie widziałam choć może to efekt wynikajacy z ogromnego kontrastu
w stosunku do Wenecji. Podobno Burano jest wyspą słynącą z haftu – rzeczywiście
są tam sklepiki lokalnych producentów. Hmmm czyżby przypadkiem wyszedł na jaw
prawdziwy powód zachwytu nad tym miejscem?
Z resztą oceńcie sami... zapraszam
Ostatni widok na Wenecję. Pozdrawiam. Agnieszka |
piękne fotki :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
No faktycznie w Burano pustki patrząc na ulice, zachwyciły mnie tez okna z markizami. A te wyroby ze szkła to jak wytwory z koralików....te talerzyki, bajecznie kolorowe, ciekawe ile kosztują:)
OdpowiedzUsuńNiestety bardzo dużo.
UsuńDla mnie takie podróże są zawsze bardzo inspirujące-jak wracam to głowa jest pełna pomysłów :) - super zdjęcia .
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Marta :).
Dzieki za foto-wycieczke. Czytalam kiedys, ze kolorowsc domkow na Burano, wynika z tego, ze tam bywa bardzo mgliscie i rybacy wracajacy kiedys do domow, poznawali je po kolorze:)
OdpowiedzUsuńHm...u nas nie ma morza, mgiel, a domki sa kolorowe,jak tam:))
Miejsca bajkowe:-) Szkło Murano jest przepiękne, chętnie zwiedziłabym wysepkę.
OdpowiedzUsuńPozdrowionka
Ale zrobiłaś mi piękna wycieczkę!!!!!:) Wyroby artystyczne cudowne..Dziekuję i pozdrawiam
OdpowiedzUsuńAgnieszko zabrałaś nas w cudowny ,trochę tajemniczy a przede wszystkim ciepły i słoneczny czas.Zauroczyły mnie uliczki, tak kolorowe. Cudne kaczki ze szkła, zakochałam się w nich.Pozdrawiam z deszczowej i zimnej krainy
OdpowiedzUsuńPiękna wycieczka:) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWe Włoszech już byłam - w samej Wenecji niestety nie, ale podoba mi się ten klimat, wąskie uliczki, okiennice, kolorowe domki :)
OdpowiedzUsuńPiękne kolory Wenecji
OdpowiedzUsuńWspaniałe zdjęcia z Wenecji!!! A rękodzieło cudne!
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam:))
super wycieczka!
OdpowiedzUsuńAgnieszko, ale sobie popodróżowałaś :)
OdpowiedzUsuńZachwyciłam się obiema wyspami. Kiedyś oglądałam dokument mówiący właśnie o wytapianiu szkła. Bardzo mnie pochłonął :) Natomiast rękodzieło na drugiej wyspie pochłonęło mnie całkowicie. Chętnie bym tam zamieszkała. Przepiękne klimaty. Zazdroszczę Ci że mogłaś to sobie obejrzeć i poczuć całą sobą tę piękną wyspę :) Serdecznie pozdrawiam Ina
OdpowiedzUsuńBiżuterię z Murano uwielbiam!!! Przepadłabym jak nic...
OdpowiedzUsuńTak sobie oglądam te Twoje zdjęcia i myślę, czemu u nas nie może być tak kolorowo????
Mam pierścionek z Murano :)
OdpowiedzUsuńMi mąż sprezentował zawieszkę :) Jest piękna!
UsuńWitaj, uwielbiam koronki z wysepki Murano, poza tym za każdym razem, gdy byłam w Wenecji odkrywałam coś nowego, tym miastem nie można się znudzić. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńpieknie, zazdraszczam takich wakacji :)
OdpowiedzUsuńI co? mogłaś się oprzeć tym koronkom!
OdpowiedzUsuńPiękny post i fotografie, pozdrawiam z zimnym wiatrem!
Wiesz, że tak! Zdrowy rozsądek w tym przypadku zwyciężył. Szkoło z Murano było pierwsze więc temu się nie oparłam :)
OdpowiedzUsuńLubię takie klimaty...super wycieczka. A te sklepy z haftami...było co podziwiać :)
OdpowiedzUsuńWspaniała podróż:) Zazdraszczam:) Raz byłam w Wenecji to co nie co tam wiem;)
OdpowiedzUsuńHej , hej
OdpowiedzUsuńWłoskie słoneczko zapraszam do *polskiego słoneczka*
Mam nadzieję że jeszcze nie raz klikniemy do siebie - kissss
ps.
http://balerinaszydelkowanie.blogspot.com/2013/09/poznac-kogos-miec-ta-sama-pasje-patrzec.html
Cudne miejsca, piękne zdjęcia!!! Ten niebieski kolor
OdpowiedzUsuńna budynkach dodaje niesamowitego uroku:))) Pozdrawiam serdecznie
Kolorki super!
OdpowiedzUsuńWitaj kochana. Dziękuję bardzo za bardzo miłe odwiedzinki. Mam nadzieję, że będziesz Mnie odwiedzać częściej, bo ja już tu zostaję;-) Piękne zdjęcia, śliczne i urokliwe miejsca... Te talerzyki rewelacyjne... Pięknego i słonecznego weekendu, ślę cieplutkie pozdrowienia;-)
OdpowiedzUsuńHejka! Trzy lata pod rząd spędzałam piękne tygodnie w Wenecji, co roku odkrywałam coś nowego i pięknego. Mam zamiar też podzielić się tym uroczym skrawkiem ziemi:)
OdpowiedzUsuńMurano i Burano bardzo bym chciała zobaczyć i sfotografować - przede wszystkim ze względu na kolory ;)
OdpowiedzUsuńJest co podziwiać :)
OdpowiedzUsuń