Górka, niezbyt majestatyczna z perspektywy okna okazała się wcale nie taka mała i wyprawa trochę się przeciągnęła. Okazało się, że na szczycie ukryte są bardzo stare zabytki a także mieści się pole wzlotów dla paralotniarzy. Było na co popatrzeć. Jest to wspaniały punkt widokowy na kilka miasteczek otaczających Turyn, przy dobrej pogodzie widać nawet sam Turyn w pełnej okazałości. Niestety słońce się schowało zgodnie z tym co przepowiadały wróżki a i tutejszy mikroklimat spowodowały że widoki trochę rozmyte. Taki już urok stolicy Piemontu otoczonej z jednej strony Alpami a z drugiej odgrodzonego małymi górkami zwanymi przez okolicznych Collina Torinese. "Dzięki" temu położeniu tutaj wiecznie nic nie widać, prawie jak smog...
Z pewnością tę wyprawę należy powtórzyć latem organizując przy okazji piknik z panoramą okolicy w tle.
Trafił się i grzybek :) A skoro już o grzybkach to pochwalę się ubrankiem na słoik samodzielnie wydzierganym.
Zawartość słoika jest adekwatna do okoliczności :) marynowane grzybki zbierane przez mojego tatę.
c.d
dla ciekawskich tłumaczenie napisu na kamieniu - droga na skróty ścinając zakręty
Skarby przyniesione ze spaceru.
No to miałaś fantastyczną wycieczkę, widoki zachwycające mimo mgły. Skarby przyniesione z wyprawy bezcenne, uwielbiam zagospodarowywać je potem w domu :) Bardzo mi się podoba ptaszyna z ostatniego zdjęcia. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńPiękna wycieczka:-) tylko pozazdrościć takiej lokalizacji:-)
OdpowiedzUsuńSłoneczna to może być w myślach , ale mamy październik więc narzekać nie wolno, a wycieczka urocza tylko pozazdrościć pozdrawiam Anulka
OdpowiedzUsuńCudowna wycieczka. :) To ubranko na nakrętkę słoika jest przeurocze. :) Zawartość słoika też niczego sobie. ;) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńAch te cudowne mgły toskańskie...
OdpowiedzUsuńFajne grzybki sobie zrobiłaś.
Widzę najeżonego kasztanowaca??
..tak to kasztanowiec:)
UsuńToskanskie? W Piemoncie?
Usuńpiemonckie oczywiście :)
UsuńWycieczka super, a niedziela deszczowa pozdrawiam Dusia
OdpowiedzUsuńPieknie, zazdroszcze ci troche nie gor ale towarzystwa, bo ja na taka wycieczke moge wybrac sie najwyzej z psem i to tylko dlatego ze jest na smyczy:)
OdpowiedzUsuń. Ja nie moge namowic mojego C. nawet na spacer po plaskim juz nie mowiac nic o gorach. Chyba jutro na tutejszym portalu ogloszeniowym pojawi sie uzywany xbox, moze bedzie latwiej wyciagnac go z domu :)
A ja lubię jesienne mgły, gdy przebijają się przez nie promienie słońca.
OdpowiedzUsuńTroszkę Ci zazdroszczę, bo tez bym chciała chodzić i podziwiać akie widoki :)
Kapturek śliczny :)
Pozdrawiam
jaki piękny wypad!
OdpowiedzUsuńIle jesiennych skarbów:-) Piękne ujęcia:-)
OdpowiedzUsuńWycieczka i zdobycze SUPER ;-)
OdpowiedzUsuńA grzybki łał :D
Buziole
CHE BELLO! Aguś piękne widoki, piękne ujęcia i rewelacyjne zbiory, ozdobią Ci pięknie kąty domowe :))) A grzybki dziergane przesłodkie wyszły!! Pozdrawiam cieplutko :))
OdpowiedzUsuńWspaniała wycieczka, przyroda wokól ciebie jest piekna:)
OdpowiedzUsuńPiękne grzybki zarówno w słoiku jak i na słoiku. Widoki bajeczne, widzę, że i u Ciebie można zbierać dziką różę...taki polski krajobraz wkradł się do Włoch :) Cudnie!
OdpowiedzUsuńAle fajne miejsce na wyprawę! A kapturek na słoiczek wyszedł Ci uroczy!!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło
Fantastyczna wycieczka! I skarby fajniutkie przyniosłaś...no i to ubranko na słoik super.
OdpowiedzUsuńZdjęcia wspaniałe a osłonka na nakrętkę pomysłowa i pięknie wykonana.Pozdrawiam cieplutko.
OdpowiedzUsuńCudowna wyprawa z pięknymi widokami :) Właściwie to pólnoc Włoch jest zupełnie dla mnie nieznana; oczywiście oprócz miast, które obowiązkowo zalicza sie na wycieczkach. Słoiczek z grzybkami ma słodką czapeczkę:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko:)
czym jest ta puchata, zielona kulka? pomyślalam, że to może platan ale nie jestem przekonana tymbardziej, że te liście w towarzystwie jakby nieco lancetowate. Tak tak. Ja też mam mnóstwo tajemnic do odkrycia w okolicy a marzy się o górach i morzu...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Super wycieczka. Wspaniałe widoki. Grzybki wyglądają smakowicie te w słoiczku i na słoiczku .... Buziaczki kochana
OdpowiedzUsuńAż chciałoby się pójść od razu na spacer :)
OdpowiedzUsuńOch, jak ja lubie takie wycieczki, niby blisko, a jednak zaskakujaco:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Ja też mam kilka wycieczek zaplanowanych, pod nosem zabytki, ale z czasem krucho. Jak się człowiek wreszcie wybierze, to nadziwić się nie może, dlaczego tak długo z tym czekał:) Piękna fotorelacja , pozdrawiam Monika :))
OdpowiedzUsuńNo właśnie, ciągle czasu brak na wycieczki.
OdpowiedzUsuńAle fajnie, że nie na robótki-Twoje kapturki na słoiki z grzybkami są cudne.
No i rudzik jak żywy :)
Po zdjęciach widać że wyprawa się udała i była ciekawa....skarby również bardzo interesujące :) Ale te Twoje osłonki na słoiczki są bajeczne....bardzo mi się podobają:) Jeszcze takich cudaków nie widziałam ...i wykonane z taką precyzją...piękne są .....
OdpowiedzUsuńWidzę, że jesień już w pełni u Ciebie :)
OdpowiedzUsuńWspaniała wyprawa:) Piękne widoki i ubranko na słoik równie śliczne:)
OdpowiedzUsuńAle niesamowite macie okolice. Cudne foty:) A te grzybki to jak kanie wyglądają:) Grzybowe ubranko jest czadowe!
OdpowiedzUsuńPatrzę na Twoje skarby i już w głowie ułożył mi się plan, jakby tu przerobić je na wianek- to już chyba jakieś zboczenie jest;)
OdpowiedzUsuńW przepięknej okolicy mieszkasz:)
Ale super wyprawa! Grzybki są śliczne :)) Pozdrawiam :))
OdpowiedzUsuńAleż cudnie
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia! W Turynie i okolicach byłam raz - zimą. Nawet wtedy było pięknie.
OdpowiedzUsuńWyszywany ptak na prawdziwej gałęzi zachwycił mnie, a grzybki rozczuliły.:) Śliczne zdjęcia z wycieczki.
OdpowiedzUsuńGrzybki pychotka :) haftowany ptaszek z piękną aranżacją :)
OdpowiedzUsuńKochany Rudzik:)
OdpowiedzUsuń